wszystkie,  recenzje planszówek

Reef – recenzja

W Reefa pierwszy raz zagraliśmy na Polconie. Barwne elementy przypominały jakąś zabawkę dla dzieci, no ale spróbowaliśmy. Partyjka przebiegła na tyle fajnie, że postanowiliśmy przyjrzeć się grze też na spokojnie w domu. Jak wypadła?

Wiek: 8+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30-45 minut
Wydawca: FoxGames
Tematyka:morze, rafa
Główna mechanika: zarządzanie ręką, budowanie wzorów
Dla: początkujących, średnio zaawansowanych i zaawansowanych;
fanów gier logicznych
Przypomina nam: Century: Korzenny szlak; Manhattan
BGG: Reef

Reef – instrukcja (PDF, 3 MB)

Grę przekazało nam wydawnictwo FoxGames.

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Reef składa się z trzech rodzajów elementów: plastikowych, kolorowych części tytułowej rafy, kart oraz planszetek graczy. Wszystko jest tutaj ładne, duże i czytelne. Jak wspomniałem we wstępie plastikowa rafa może nawet kojarzyć się z grami dla dzieci lub różnego rodzaju układankami dla najmłodszych. Okładkę pudełka zdobi zachęcająco wyglądająca ilustracja. Nie mam na co narzekać.

Kasia:

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Reefa (był już rozłożony i przygotowany do partii) to pomyślałam, że te komponenty wyglądają jak elementy dziecięcej zabawki. Kolorowe, plastikowe klocki, stanowiące kawałki rafy mogą być problematyczne, jeśli chodzi o przyciągnięcie do stołu geeków. Z pewnością zainteresują jednak bardziej przygodnych odbiorców. Nie można też grze odmówić pewnego uroku, a także po prostu czytelności, dzięki zastosowanym wyrazistym kolorom.

Jeśli chodzi o jakość komponentów Reefa, to też nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Same klocki są chyba pancerne, a planszetki, żetony i karty dzielnie dotrzymują im kroku. Planując bardzo intensywną eksploatację tytułu pomyślałabym o koszulkach na karty, jednak w naszym egzemplarzu póki co nie zauważyłam najmniejszych śladów zużycia. 

Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 9/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

Reef jest grą logiczną, w której wszyscy rywalizują o punkty zwycięstwa. Zabawa polega na układaniu różnych konstrukcji z elementów tak, by spełniać wymagania zagrywanych kart.

W swoim ruchu można zrobić jedną z dwóch rzeczy: dobrać jedną z widocznych kart (obowiązuje limit czterech na ręku) albo zagrać kartę z ręki. Akcje przedstawione na karcie wykonuje się w stałej kolejności: najpierw dokłada się dwa wskazane elementy (pamiętając, że wysokość wieży nie może przekroczyć czterech części rafy), następnie punktuje za widoczne na karcie układy elementów. Liczą się tylko wierzchnie kolory (czyli nie ma znaczenia co jest pod spodem), ważne są też układy, chociaż można je dowolnie obracać (czyli jeśli żółty element ma sąsiadować po skosie z czerwonym, to nie ma znaczenia który będzie z której strony). Punkty otrzymuje się za każdy spełniony warunek, więc np. jedna wieża czwartego poziomu to 3 punkty, ale trzy wieże to już 9 punktów. Proste i logiczne. Bo takie właśnie są zasady Reefa.

Partia kończy się, gdy wyczerpią się elementy jednego koloru. Wówczas dogrywa się do końca rundę, a po niej można jeszcze wyłożyć karty z ręki i JEDNORAZOWO zapunktować za każdy wypełniony warunek.

Instrukcja gry jest napisana dobrze, zrozumiale i jasno.

Kasia:

Zasady Reefa są bajecznie proste i przystępne. Ich intuicyjność sprawia, że już podczas pierwszej partii wszystko staje się jasne na tyle szybko, że można swobodnie walczyć o zwycięstwo, nawet z bardziej doświadczonymi budowniczymi rafy.

Ocena Wiktora: 10/10
Ocena Kasi: 9,5/10

Rozgrywka:

Wiktor:

Reef mnie zestresował i zaskoczył. W obu przypadkach pozytywnie, bo już tak mam, że gry logiczne często mnie stresują (i wtedy nazywam je emocjonującymi, w przeciwieństwie do tych nudnych). Gra ma więcej głębi (pun intended), niż mogłoby się wydawać patrząc na jej kolorowe elementy. Zmusza do ciągłego kombinowania jak połączyć karty tak, by najbardziej się to opłacało. Jest to o tyle trudne, że najczęściej chciałoby się wykorzystać górę jednej karty i dół kolejnej, a niestety tak się nie da. Po zagraniu rozpatruje się wszystko od góry do dołu i tak na przykład karta dokładająca fioletowe elementy punktuje za te żółte, a druga, dokładająca żółte za fioletowe. Którą zagrać jako pierwszą? A może dobrać kolejną i próbować dzięki niej uzyskać korzystny układ?

I tutaj kolejne zaskoczenie. Mimo że układania i obracania w myślach elementów nie brakuje, nie zauważyłem jakoś znaczącego downtime’u. Tury, nawet jeśli ktoś chwilę się zastanawiał, leciały sprawnie i dość szybko, partie były dynamiczne. Wpływ na to może mieć niemal całkowity brak interakcji, co też mi się spodobało. Nie ma tutaj ryzyka, że ktoś zniszczy moją misternie układaną rafę. Rywale mogą podbierać sobie jedynie karty dostępne w puli, jednak rzadko kiedy ktokolwiek u nas decydował się na zabranie czegoś typowo na złość komuś innemu.

W Reefie odczuwałem lekką, ale jednak obecną, presję czasu. Kilkukrotne próby spokojnego zbierania jakiegoś większego układu nie przynosiły tak dużych zysków punktowych, jak taktyczne punktowanie na bieżąco. Tym bardziej, że czasami łatwo popełnić błąd, który może zniweczyć plany, co zdarzało się nam co jakiś czas. Najlepszym rozwiązaniem jest więc punktowanie po trochu i takie dokładanie rafy, by za kilku rund zgarnąć 10-15 punktów za coś większego. Presję odczuwałem też ze względu na kończące się zasoby i zbliżający finał partii. Połączenie prostej gry z tego typu decyzjami wypadło bardzo dobrze.

Nie będę narzekał na Reefa. Nie widzę powodów, a to jeden z tych tytułów, które w ostatnich miesiącach wywarły na mnie największe wrażenie. Mając go na półce od jakiegoś czasu na pytania „w co zagramy?” odpowiadam „w Reefa!” zamiast typowego „yyy, nie wiem, nie mamy raczej w co pograć…”.

Kasia:

Jedną z pierwszych rzeczy, na które zwróciłam uwagę jest osoba autora, czyli Emersona Matsuuchiego. Stworzył on bardzo lubiane przeze mnie Century: Korzenny szlak. Ten fakt od razu podniósł poprzeczkę podczas oceniania Reefa.

Reef (podobnie jak Century) bazuje na prostej, ale sprytnej mechanice wymagającej od graczy przemyślnego manipulowania kartami i ich umiejętnego zagrywania w odpowiednim momencie. Wszystko po to, by stworzyć wzory, które nam zapunktują. Cały myk polega jednak na tym, że karty po zagraniu dają nam akcję dołożenia elementów i od razu punktują, więc nie ma spokojnego dążenia do jakiegoś leżącego sobie na stole celu. Trzeba za to nieźle się napocić, by idealnie zoptymalizować moment zagrania danej karty, jednocześnie planując już co będziemy realizowali dalej. Myśląc o tym warto dobierać pojawiające się karty w taki sposób, by tworzyły nam ciąg ruchów, z których każdy powinien zazębiać się z poprzednim i kolejnym. Daje to niesamowitą satysfakcję, ponieważ czuje się, że każdy sukces jest wynikiem naszej zaradności. Do tego dochodzi baaardzo delikatna interakcja z przeciwnikami. Nic brutalnego – po prostu często sprzątają nam upatrzone karty sprzed nosa i trzeba szybko korygować plany. Warto też patrzeć czy rywale nie szykują się do zakończenia partii, bo przegapienie tego faktu może pozbawić nas kilku punktów.

Choć są tu pojawiające się w przypadkowy sposób karty, to nie czułam by losowość miała jakikolwiek zauważalny wpływ na moje odczucia z zabawy. Zawsze mamy wybór spośród 4 kart, a nawet jeśli nie za każdym wyłożeniem kartonika uda nam się złapać punkty, to możemy dzięki niemu przygotowywać sobie grunt pod kolejne rundy.

Już dawno nie miałam tak, że po jednej rozgrywce w jakąś plaszówkę miałam ochotę na kolejną partię. A w przypadku Reefa nie dość, że gra jest dynamiczna i dość krótka (więc nie zdąży mnie zmęczyć), to jeszcze na tyle „wkręcająca”, że po prostu świetnie się bawię siedząc przy stole. Do tego błyskawicznie się ją rozkłada i w zasadzie nie ma znaczenia w ile osób rywalizujemy, ponieważ zawsze jest świetnie. I choć instrukcja przewiduje modyfikację rozgrywki jedynie poprzez inne ułożenie początkowych kawałków rafy, to uważam, że gra ma bardzo dobrą regrywalność. Liczba kart i powiązanych z nimi celów jest bardzo duża, więc zawsze partie układają się nam inaczej.

Ocena Wiktora: 9,5/10
Ocena Kasi: 9/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

Reef we dwoje jest ciut mniej stresujący, ze względu na mniejszą konkurencję o karty i łatwiejszy do przewidzenia koniec partii. Nie sprawia to jednak, że jest jakoś wyraźnie mniej emocjonujący, bo rywalizacja we dwoje nadrabia dynamiką. Nadal jest to to samo, wciągające układanie klocków. Grywacie tylko we dwoje? Reef jest świetną opcją!

Kasia:

Dzięki temu, że Reef jest grą dynamiczną, a interakcja nie gra tu pierwszych skrzypiec, to nie ma w zasadzie znaczenia ile osób siada do partii. Dostosowanie liczby dostępnych kawałków rafy do liczebności graczy sprawia, że we dwoje gra się najkrócej. Siłą rzeczy zabawa jest też najbardziej dynamiczna, bo kolejka przeskakuje błyskawicznie, czasem wręcz nie pozostawiając czasu na snucie planów. Jak dla mnie Reef świetnie sprawdza się w parze i nic mu nie brakuje względem rozgrywek w większym gronie.

Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 9/10

Podsumowanie:

Wiktor:

Reef jest ładny, ma proste zasady, intuicyjną rozgrywkę, budzi emocje, pozwala pomyśleć, nadaje się zarówno dla geeków jak i początkujących. I ma fajny temat, przy którym zawsze można rzucić „a wiesz, że około 1/5 Wielkiej Rafy Koralowej nie żyje” i zgrabnie przejść do kryzysu klimatycznego.

Kasia:

Reef ma wszystko, czego potrzebuje dobra gra – solidne i ładne komponenty, przystępne reguły, angażującą i wymagającą niemało pomyślunku mechanikę. Ten zestaw świetnie sprawdza się podczas rozgrywek familijnych, ale też w gronie geeków szukających czegoś ciut lżejszego i szybszego.

Ocena:

Wiktor:

Reef jest bardzo, bardzo fajną grą logiczną! Polecam wszystkim lubiącym
tego typu rozrywkę, w tym wydaniu okraszoną ładnymi kolorami i ogólnie
przyjemną dla oka.

Kasia:

Nie będę się rozwodzić: Reef jest po prostu super! Reefujcie sami i nieście wieść o tej przedniej grze w świat!

Pierwszy kontakt z Reefem na Polconie 2019 w Białymstoku.

Plusy:

  • porządne wykonanie
  • bardzo proste zasady
  • angażująca rozgrywka
  • frajda płynąca z zabawy
  • dobre skalowanie
  • niezła regrywalność

Minusy:

  • nie dostrzegamy!

Grę przekazało nam wydawnictwo FoxGames. Dziękujemy!

http://www.foxgames.pl/

3 komentarze

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.