recenzje planszówek

Wsiaść do Pociągu: Europa – recenzja

Wsiąść do pociągu: Europa to jedna z najpopularniejszych gier planszowych. W naszej kolekcji tytuł gości już od dawna, zdobywając nawet miano jednej z ulubionych planszówek mojej mamy. Czy jednak gra familijna może podobać się też geekowi?

Wiek: 8+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: około 30-60 minut
Wydawca: Rebel
Tematyka: pociągi
Główna mechanika:  draft kart; budowanie sieci
Dla: fanów gier rodzinnych; początkujących, średnio zaawansowanych
i doświadczonych; wszystkich!
Przypomina nam: trochę Nowy Jork 1901
BGG: Ticket to Ride: Europe
Instrukcja: Wsiąść do Pociągu: Europa

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Wsiąść do pociągu: Europa ma całkiem fajną okładkę, którą psują trochę widoczne na niej postacie. Dodają one jednak grafice luźniejszego, bardziej rodzinnego charakteru, więc jestem w stanie je wybaczyć. Pudełko zawiera całkiem sporo elementów: 240 plastikowych wagoników dla 5 graczy, ponad 150 kart i kilkanaście figurek dworców. Najważniejszą rzeczą w Europe jest jednak duża mapa Starego Kontynentu. Orientacyjnie oznaczono na niej duże miasta, między którymi tworzone będą połączenia kolejowe. Akcja gry ma miejsce w mało korzystnym okresie dla Polski, której próżno było wówczas szukać na mapach, stąd trzeba nastawić się na obco brzmiący Danzig zamiast Gdańska i brak granic naszego państwa naniesionych na planszę.

Wsiąść do pociągu: Europa jest grą barwną, z optymistycznie nastrajającą szatą graficzną. Kolorowe wagoniki, połączenia oraz karty sprawiają, że wyraźnie widać jej rodzinny charakter. Dzięki białym ramkom karty nie noszą śladów tasowania, jednak jeśli tytuł będzie często gościł na stole, to warto pomyśleć o koszulkach, by ranty się nie brudziły. Gra jest solidnie wykonana, pomyślano nawet o praktycznej wyprasce mieszczącej karty w koszulkach i kilku zapasowych wagonikach. Miłośnicy pięknych ilustracji mogą poczuć lekki zawód, ale całość jest spójna i po prostu przyjemna.

Kasia:

Wsiąść do pociągu: Europa ma charakterystyczną okładkę, którą trudno pomylić z inną grą. Jest ona całkiem zachęcająca i dobrze pasuje do rodzinnego charakteru tej planszówki. Podczas rozgrywek centralne miejsce na stole zajmuje duża plansza, na której czytelnie oznaczono miasta i trasy, a także dodano sympatyczne graficzne smaczki. Każdy dostaje zestaw porządnych plastikowych wagoników w ładnym kolorze, przez dłonie zaś stale przewijają się karty. Są one dobrze wykonane, płótnowane, choć ich intensywne użytkowanie skłania do skorzystania z koszulek. Wszystkie elementy bez problemu (nawet zakoszulkowane karty) mieszczą się w wygodnej wyprasce.

Krótko mówiąc, Wsiąść do pociągu: Europa to dobrze wykonana planszówka, która może nie zachwyci wizualnie, ale nie ma tu też elementów brzydkich czy nieciekawych. Wszystko jest solidne i praktyczne (jak choćby dodatkowe oznaczenia ułatwiające rozróżnianie kolorów).

Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 7,5/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

Celem zabawy jest budowanie połączeń kolejowych między miastami tak, aby tworzyć trasy widoczne na posiadanych biletach. Niektóre oferują niewiele punktów, ale są krótkie i tym samym łatwe, inne wymagają postawienia wagoników przez całą planszę, co wiąże się z ryzykiem, ale i większą nagrodą. Cała zabawa w tym, że trasy mają przypisane kolory odpowiadające kartom, których należy użyć, by wystawić swoje wagoniki. Gracze wykonują swoje tury kolejno, w każdej wykonując jedną z dostępnych akcji:

  • dobranie dwóch kart wagonów (z 5 wyłożonych lub z góry stosu);
  • stworzenie połączenia między miastami (zagranie odpowiedniej liczby kart danego koloru);
  • dobranie trzech biletów i zachowanie co najmniej jednego z nich;
  • budowa dworca w mieście pozwalającego „pożyczać’ przylegające połączenia przeciwników.

Rywalizacja kończy się, gdy komuś zostaną co najwyżej dwa wagoniki. Wówczas wszyscy (łącznie z osobą, która odpaliła zakończenie partii) wykonują po ostatniej akcji i przystępuje się do sprawdzania biletów. Należy pamiętać, że nieukończone trasy wiążą się ze stratą punktów. W grze występuje też kilka istotnych zasad szczegółowych, które sprawiają, że zabawa jest interesująca:

  • lokomotywy pełnią rolę dżokerów, którymi zastępuje się dowolne inne karty;
  • promy wymagają zagrania konkretnej liczby lokomotyw wraz z wagonami;
  • tunele to ryzykowne przedsięwzięcia, w których po zagraniu kart ciągnie się trzy dodatkowe i jeśli pasują kolorem do zagranych (lub są wśród nich lokomotywy) gracz musi dorzucić dodatkowe karty pociągów, lub połączenie nie udaje się;
  • w partiach we dwoje i troje zajęcie jednej nitki połączenia podwójnego wyłącza z partii to znajdujące się obok.

Zasady gry planszowej Wsiąść do pociągu: Europa są proste i doskonale nadadzą się dla wszystkich początkujących. Instrukcja pełna jest przykładów, dzięki którym reguły nie powinny nikomu sprawiać problemów.

Kasia:

Wsiąść do pociągu to jeden z tytułów częściej polecanych początkującym graczom. I nie jest to bezpodstawne, ponieważ reguły są tu proste i przejrzyste, nie trzeba wiele, by rozpocząć zabawę. Myślę, że z tego względu gra dobrze sprawdza się w roli wprowadzenia w świat planszówek.

Jedyną trudnością w trakcie partii jest skrupulatne zliczanie na bieżąco punktów za budowane odcinki tras. Żeby to ułatwić na planszy umieszczono odpowiedni skrót. Dzięki temu zawsze można się upewnić czy wszystko przebiega prawidłowo, a ewentualne wątpliwości rozwiać sprawdzając wyniki na koniec partii.

Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 8/10

Im dłuższa linia, tym więcej punków!

Rozgrywka:

Wiktor:

Wsiąść do pociągu: Europa łączy w sobie proste zasady z ciekawą i intensywną rozgrywką. Składające się z jednej akcji tury mijają szybko, zabawa toczy się dynamicznie i bez przestojów. Początkowo może się wydawać, że całość to wyłącznie dobieranie kart wagoników (będącego jakby nie patrzeć najważniejsza akcją), ale szybko na planszy zaczynają pojawiać się pierwsze połączenia, a wraz z nimi rozpoczyna się wyścig. Bo trzeba pamiętać, że niektóre trasy między miastami są krótsze i łatwiejsze od innych, każdemu zależy więc, by jak najszybciej zająć strategiczne punkty. Z drugiej strony warto też uważać, by nie zdradzić się ze swoimi biletami, bo złośliwi przeciwnicy mogą spróbować pokrzyżować czyjeś plany.

We Wsiąść do pociągu – mimo rodzinnego charakteru – występuje całkiem sporo interakcji. Można zajmować połączenia na planszy, ale też podbierać wyłożone na stole karty wagonów. Ich liczba jest ograniczona, więc zbieranie jednego koloru może w pewnym momencie zacząć doskwierać przeciwnikom. Bezlitosna rywalizacja? Nie do końca. Z pomocą przychodzą dworce, dzięki którym można „pożyczać” połączenia. Postawienie budynku w jednym z miast daje później dostęp do skorzystania z wagoników przeciwnika podczas sprawdzania biletów.

W całej zabawie nie brakuje też strategii. Decydowanie o tym, które bilety dobrać, takie ich wybieranie, by trasy możliwe się pokrywały i odnajdywanie najbardziej opłacalnych połączeń nie jest takie banalne, jak może się wydawać. Należy ciągle pamiętać o tym, że koniec gry może nadejść dość niespodziewanie, gdy któryś z oponentów pozbędzie się wagoników.

Wsiąść do pociągu: Europa zawsze budzi we mnie duże emocje. W planowaniu tras i wystawianiu wagoników jest coś angażującego, co sprawia, że zawsze ruchy przeciwników obserwuję z wypiekami na twarzy prosząc w duchu, aby nie zajęli mojej upatrzonej nitki. I przyznam szczerze, że czasami Europa potrafi obudzić we mnie też te złe emocje, gdy cały misternie tkany plan zostanie zaprzepaszczony jednym ruchem oponenta. Nigdy, ale to nigdy partyjka we Wsiąść do pociągu mnie nie nudziła!

W grze występuje trochę losowości, ale w większości przypadków można ją w pewien sposób ograniczać. Wagony dobiera się z kilku widocznych (można też brać w ciemno), a bilety wybiera się spośród trzech pociągniętych z talii. Owszem, może się zdarzyć, że upragniony kolor nie pojawia się w naszych turach, ale często zależy to też od przeciwników, o czym pisałem wyżej.

Wsiąść do pociągu to gra planszowa, która szybko się nie znudzi. Poznanie wszystkich biletów zajmuje z kilkanaście partii, a nawet to nie sprawia, że do zabawy nie chce się wracać. Jednak po dłuższym czasie czuje się potrzebę dorzucenia nowych zdań. Tutaj z pomocą przychodzą dodatki. Sami jednak w kolekcji na razie mamy jednak jedynie wersję podstawową gry, która przy wyciąganiu raz na jakiś czas wciąż bawi.

Budowa tunelu. Na szczęście gracz ma na ręku pomarańczowy wagonik, którym „dopłaci” do lokomotywy.

Kasia:

Wsiąść do pociągu: Europa ma wszystko, co powinien mieć dobry tytuł familijny. Jest emocjonujący, przystępny, ale nie banalny. Między innymi dlatego, że ważne jest tutaj odpowiednie planowanie akcji. Trzeba rozważyć kiedy warto dobrać dodatkowe bilety, a przede wszystkim jaki priorytet nadać poszczególnym odcinkom budowanych tras. Jeśli gdzieś się zagapimy, to skutki mogą być opłakane.

Wpływ losowości jest tu zauważalny i czasem można się zirytować kiedy nie możemy dobrać odpowiednich kart. Z pomocą przychodzą na szczęście wielokolorowe lokomotywy, które nieco temperują wredny los. Warto pamiętać, by po każdorazowym wyczerpaniu stosu wagonów bardzo dobrze go przetasować, gdyż w przeciwnym wypadku poszczególne kolory będą się pojawiały bardzo nierównomiernie.

Tak naprawdę jednak największe emocje pojawiają się, kiedy ktoś zajmie nam upatrzoną trasę. Pół biedy, jeśli mamy możliwość poratować się poprowadzeniem okrężnej drogi lub wybudowaniem dworca. Czasem zdarzy się jednak i tak, że jesteśmy zupełnie bezradni i musimy pogodzić się z nieuchronną stratą punktów. To zawsze jest trochę bolesne, ale też nadaje grze rumieńców.

Gra fajnie się skaluje, choć dla mnie idealnym układem jest czteroosobowy. We dwoje i troje trzeba na przykład lekko zmodyfikować zasady. Nie mogę również nic zarzucić regrywalności. W każdej partii dostajemy inny zestaw tras do wybudowania, więc nasze działania będą trochę inne. Można też pokusić się o testowanie różnych strategii, np. tworzenie wielu krótkich tras lub tylko kilku bardzo długich; budowanie odcinków jak najszybciej lub gromadzenie kart na ręce i hurtowe wykładanie wagoników.

Ocena Wiktora: 8,5/10
Ocena Kasi: 8/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

Rozgrywki dwuosobowe to chyba najsłabsza strona tej wersji Wsiąść do pociągu. Plansza jest dość duża, przez co rywalizacja z jednym przeciwnikiem często nie pokazuje pełni mocy, mniej jest interakcji i ogólnie całej związanej z budowaniem presji. Zasady wprowadzają regułę, że z podwójnych nitek można zająć tylko jedną, jednak to nie wystarcza, gdy jedna z osób realizuje połączenia w Europie Zachodniej, a druga na wschodzie.

Europa wciąż potrafi dostarczyć emocji, jednak w większym gronie działa po prostu lepiej. Gra zyskuje, gdy na planszy jest ciasno. Czy to zły wybór do zabawy tylko z jednym przeciwnikiem? Nie, chociaż są też lepsze. Trzeba jednak pamiętać, że ta wersja Wsiąść do pociągu jest zestawem podstawowym, który można łączyć z dodatkami. A te oferują różne nowe zasady oraz – przede wszystkim – nowe mapy, także takie, które lepiej sprawdzają się w mniejszym gronie.

Kasia:

Jeśli nie lubicie ścisku na planszy, włażącej Wam z butami konkurencji, a preferujecie spokojniejszą rywalizację, jedynie lekko przyprawioną negatywną interakcją, to wariant dwuosobowy powinien Wam się spodobać. Z jednej strony można tu więcej zaplanować, bo rzadziej zdarzy się że nasze plany zostaną udaremnione. Z drugiej jednak jest to typowa gra rodzinna, w której emocje powinny kipieć nad stołem, więc w naturalny sposób fajniej wypada ona w większym gronie (przynajmniej trzyosobowym).

Ocena Wiktora: 6,5/10
Ocena Kasi: 7/10

Klimat i tematyka:

Wiktor:

Wsiąść do pociągu: Europa to gra, w której na pierwszy plan wysuwa się temat i przyjemna zabawa. Karty wagoników, lokomotywy, bilety i stawianie figurek na planszy pasują do pociągowego tematu, są jednocześnie bezpiecznym i neutralnym rozwiązaniem, które raczej nikogo nie urazi. Klimatu w grze jednak nie czuć, z jednej strony realizujemy bilety, z drugiej tworzymy połączenia kolejowe. We Wsiąść do pociągu nigdy nie wiem, czy wcielam się w klienta, czy też budowniczego. Nie przeszkadza to jednak w przedniej zabawie.

Kasia:

W tej planszówce nie ma tekstów, które mogłyby nas wprowadzić w odpowiedni klimat. Jedyne zabiegi budujące otoczkę fabularną ograniczają się więc do wyboru stylistyki oraz dopasowania samej strony mechanicznej. Jeśli chodzi o grafiki, to uważam, że bardzo dobrze współgrają z tematem. Nic tu nie razi, jest natomiast spójnie i miło dla oka.

Wydawałoby się, że mechanicznie też wszystko jest na swoim miejscu. Z drugiej jednak strony nawet po kilkunastu rozgrywkach nadal nie byłam pewna co ja tu właściwie buduję. Nowe trasy kolejowe? Tylko dlaczego w takim razie dobieram „bilety” a nie np. „zlecenia”? W trakcie partii nie ma to jednak dla mnie znaczenia, bo po prostu dobrze się bawię.

Ocena Wiktora: 3/10
Ocena Kasi: 5/10 

Podsumowanie:

Wiktor:

Europejskie wcielenie serii Wsiąść do pociągu jest ładną, kolorową grą rodzinną z porządnie wykonanymi komponentami. Reguły zabawy są proste, zrozumiałe i intuicyjne, a rozgrywka pełna emocji. Krótkie tury, zdrowa dawka losowości i wdzięczny temat sprawiają, że to jedna z moich ulubionych gier rodzinnych, którą chętnie wyciągam przy mniej doświadczonych planszówkowiczach, jak i z geekami. Minusy? Gorzej sprawdza się we dwoje.

Kasia:

Wsiąść do pociągu: Europa to bardzo przyjemna, prosta, a jednocześnie emocjonująca gra rodzinna. Zapewnia ona dobrą zabawę zarówno bardzo początkującym jak i starym wyjadaczom. To klasyk, który warto mieć na swojej półce, a przynajmniej zagrać i samemu ocenić.

Ocena:

Wiktor:

Wsiąść do pociągu: Europa nie bez powodu gości na półkach i stołach wielu graczy. To świetna pozycja familijna, która podoba się niemal wszystkim. Jest to także doskonały przykład, że banalnie proste rozwiązania potrafią niekiedy dać świetne efekty. Polecam grę zarówno początkującym, jak i bardziej doświadczonym graczom. Jednym słowem: klasyk!

Kasia:

Partyjki we Wsiąść do pociągu nigdy nie odmówię. Mimo pewnej dozy nieprzewidywalności jest to tytuł bardzo udany, przy którym czas płynie przyjemnie i szybko, a ewentualna przegrana wyzwala chęć na rewanż. Zdecydowanie polecam!

Plusy:

  • porządne wykonanie
  • proste i przystępne zasady
  • duże emocje podczas partii
  • dobrze działa praktycznie w każdym gronie…

Minusy:

  • …choć słabiej we dwoje

2 komentarze

  • Maja65

    Nie polecam. Gra sama w sobie bardzo ciekawa. Jednak polecam wybierać inne wersje. Wersja z Europą zawiera mapę Europy z ok. 1900 roku, gdzie Gdańsk (z niemieckiego Danzig) należy do Niemiec. Prawie cała mapa Europy to Niemcy, a Polska zdaje się być częścią Rosji. Nie wiadomo dlaczego wymieniono Smoleńsk obok innych stolic Europy. Robi to niezłe zamieszanie w głowie dzieciaków. Nie można liczyć na poznanie przez dzieci aktualnych miast na mapie Europy.

    • Wiktor (Planszówki we dwoje)

      Nikt nie twierdzi, że to gra edukacyjna, w tym celu lepiej sięgnąć np. po jakąś Terrę lub coś typowo edukacyjnego 😉 Zawsze też można użyć tytułu do nakreślenia historii początku XX w. 😉
      Mapa z Wsiąść do Pociągu to wg autorów 1901 r., z lekkimi zmianami, jeśli były korzystne dla mechaniki. Smoleńsk pewnie pasował geograficznie, bo cała wschodnia część Imperium Rosyjskie.
      Cytat z instrukcji: „Dołożyliśmy starań, by oddać na planszy granice państw europejskich z roku 1901 i zachować ówczesne nazwy miast. Na potrzeby gry musieliśmy jednak delikatnie zmienić położenie niektórych miast.”

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.