recenzje planszówek,  wszystkie

Seikatsu – recenzja

Seikatsu z japońskiego oznacza życie. Nie wiem w czym pomoże Wam znajomość tego zwrotu, no ale tak jest. Planszówkowe Seikatsu jest natomiast ładną, szybką i abstrakcyjną grą, w której układamy na planszy żetony z ptakami. Dopisek na pudełku mówiący, że to „gra perspektyw” nie jest przypadkowy, bo… O tym w recenzji.

Wiek: 10+
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: około 30 minut
Wydawca: Funiverse
Tematyka: Japonia, ptaki 
Główna mechanika: układanie wzorów
Dla: początkujących i średnio zaawansowanych; miłośników gier abstrakcyjnych
Przypomina nam: Zamek Smoków; Azul
BGG: Seikatsu
Instrukcja: Seikatsu

Grę przekazało nam wydawnictwo Funiverse.

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Seikatsu ma eleganckie, błyszczące pudełko z delikatną ilustracją. Daleki Wschód, więc nie moje klimaty, ale mimo wszystko opakowanie wygląda ładnie. W środku znajduje się bardzo zachęcająca i barwna plansza, instrukcja, trzy żetoniki do śledzenia punktacji, materiałowy woreczek i kilkadziesiąt żetonów. Żetonów nie byle jakich, bo plastikowych (czy tam z innego materiału), które miło trzyma się w ręce. Ilustracje ptaków z kwiatkami wydają się może nieco babcine, ale całość prezentuje się po prostu ładnie i porządnie.

Kasia:

Seikatsu ma bardzo estetyczną okładkę, od razu przywodzącą na myśl dawną Japonię. Delikatne rysunki ptaków w połączeniu z metalicznym napisem przyciągają uwagę. Samo pudełko wydało mi się nieco zbyt duże jak na swoją zawartość. Większą jego część wypełnia mocno „nadmuchana” plastikowa wypraska. Ta spełnia jednak swoją rolę całkiem niezłe, trzymając wszystko w ryzach. Zawartość to jedynie plansza, żetony, woreczek i 3 znaczniki w formie drewnianych kwiatków. Ta pierwsza jest ładna, kolorowa i dobrze wykończona. Woreczek jak woreczek, ma przede wszystkim funkcję użytkową. Żetony (ta nazwa nie do końca oddaje ich charakter) to grube plastikowe krążki, z jednej strony pokryte lakierowanym rysunkiem. Są solidne i nie widzę by mieszanie nimi w worku i trzymanie w rękach wyrządzało im jakąś szkodę. Moje obawy budzi jedynie kolorystyka kwiatów (różowe i fioletowe), która może stanowić lekki problem w przypadku osób słabiej widzących.

Ocena Wiktora: 8,5/10
Ocena Kasi: 7,5/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

Seikatsu ma przystępne i nietrudne zasady. Celem gry jest uzbieranie jak największej liczby punktów, co robi się zarówno w trakcie partii, jak i po niej. Przed rozpoczęciem na planszy umieszcza się kafelki startowe, a każdy z graczy otrzymuje po dwa żetony, które trzyma tak, by przeciwnicy ich nie widzieli. W swojej turze dokłada się jeden z kafelków tak, by sąsiadował z dowolnym już leżącym, podlicza za niego punkty i dobiera kolejny. Partia toczy się do momentu, w którym plansza zostanie zapełniona.

Podliczanie punktów:

  • w trakcie rozgrywki punkty dostaje się za stada ptaków, czyli sąsiadujące ze sobą żetony z tym samym zwierzakiem (punkt za dołożonego ptaka i po jednym za każdego takiego samego sąsiadującego); dołożenie tylko jednego ptaka nie zapewni punktów (potrzebne jest stado);
  • na koniec partii punktują rzędy takich samych kwiatów; im więcej roślin jednego rodzaju, tym więcej punktów.

Przy podliczaniu punktów na koniec rozgrywki jest jednak mały twist – każdy sprawdza układ żetonów ze swojej perspektywy. Oznacza to więc, że warto rozważnie dokładać znaczniki i przeszkadzać trochę przeciwnikom.

Reguły opisano przystępnie i zrozumiale. Zasady w praktyce są bardzo proste, nie sprawiają żadnych trudności.

Kasia:

Seikatsu ma bardzo proste zasady, łatwe do przyswojenia także przez początkujących planszówkowiczów. Jedynie końcowe punktowanie może wymagać posiłkowania się instrukcją. Szkoda, że nie nadrukowano na planszy skrótu, który ułatwiłby sprawę. Poza tym jednak w trakcie naszych partii nie pojawiały się żadne wątpliwości, a wyjaśnienie wszystkich reguł zajmowało jakieś 3 minuty.

Ocena Wiktora: 9,5/10
Ocena Kasi: 8,5/10

Rozgrywka:

Wiktor:

Seikatsu nie ma skomplikowanych reguł ani wielu elementów, ale w praktyce sprawdza się bardzo dobrze. Gra przypomina mi nieco Zamek Smoków czy Azula – jest bardzo ładna, porządnie wykonana i intuicyjna. Partię można rozegrać w jakieś 20 minut, co skłania do rewanżu i wypełnia na naszej półce lukę wśród krótkich, fajnych gier.

Nasze partie pokazały, że wyniki w Seikatsu na ogół bywają zbliżone. Nieraz różnice wynosiły raptem 1-2 punkty, chociaż nie kojarzę ani jednego remisu. Mimo prostoty tytułu nie zauważyłem w nim jednej optymalnej strategii. Niekiedy skupiałem się na tworzeniu dużych stad ptaków, innym razem starałem się iść jedynie w kwiatki, w kolejnych partiach mieszałem te dwa podejścia. Żadna z opcji nie okazała się wyraźnie lepsza od innych.

W trakcie zabawy z woreczka można wylosować żeton stawu karpi. W momencie dokładania (i tylko wtedy) działa on jako dowolny ptak. Później to zwykły, „pusty” żeton, przynajmniej do momentu końca partii. Wówczas, podczas podliczania kwiatów, ponownie działa on jak dżoker będąc dowolnym kwiatkiem (dla każdego gracza może pełnić on rolę innej rośliny). Ot, taki przyjemny bonus. W partii, poza doborem kafelków z worka, nie ma żadnych mechanik wprowadzających dodatkową losowość. To, że zawsze możemy wybierać spośród dwóch znaczników na ręce sprawiało, że nie narzekałem raczej na przypadkowość doboru kafelków.

Jedyną rzeczą, która niezbyt mi podeszła jest tryb czteroosobowy. Gra się wówczas w parach, naprzemiennie dokładając żetony. Reszta reguł pozostaje bez zmian, punktuje się w klasyczny sposób. Niepotrzebnie rozmywa to moim zdaniem całą rozgrywkę i po prostu odbiera część frajdy (mniej gry w grze).

Kasia:

Tym, co wyróżnia Seikatsu jest interesujący zamysł związany z perspektywami. To, że każdy układa tu własne rzędy na planszy, choć wszyscy przecież robimy to na wspólnej przestrzeni sprawia, że dokładając żeton warto patrzeć jak wpłynie to na sytuację rywali. Niedobrze byłoby komuś pomóc bardziej niż samemu sobie. Jest więc trochę interakcji (choć w dość delikatnej formie). Czuć także rywalizację i dzięki temu gra wciąga i nie nudzi.

Seikatsu całkiem zgrabnie łączy elementy losowe ze strategicznym wymiarem gry. Losowość jakoś mi tu nie doskwierała. Owszem, dobieramy w ciemno żetony z woreczka, ale zawsze mamy na ręce dwa, więc da się coś z nich wykrzesać. Poza tym pól, na których możemy dokładać również jest parę, więc nasze decyzje mają tu kluczowe znaczenie. Do najważniejszych w trakcie całej partii należy to czy chcemy zdobyć punkty natychmiast (za ptaki) czy później (za kwiaty). Oczywiście idealnie byłoby połączyć te dwa sposoby, choć nie zawsze się to udaje. Czasem nawet opłaca się dołożyć ptaka tak, że nie przyniesie on żadnych punktów w bieżącej rundzie, za to będzie inwestycją na przyszłość. To wszystko sprawia, że gra, mimo że stosunkowo lekka, to stanowi także pewne wyzwanie i miło łechce zwoje.

W Seikatsu można grać we czworo, ale nie jestem pewna czy warto. Partie w gronie czteroosobowym wydają się być opcją dodaną nieco na wyrost. Są to rozgrywki bardzo zbliżone do partii dwuosobowych, gdzie po każdej ze stron siedzi dwuosobowa drużyna. Powiedziałabym, że to taka trochę ułomna półkooperacja (ze względu na bardzo ograniczoną możliwość realnej współpracy). W związku z tym naturalnym składem do grania w Seikatsu jest trzyosobowy. Gra wydaje się stworzona właśnie dla takiej ekipy i pokazuje wtedy pełnię swoich możliwości.

Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 7,5/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

Seikatsu we dwoje różni się praktycznie jedynie tym, że korzysta się tylko z dwóch części planszy. Mechanicznie to wciąż ta sama prosta, ale bardzo przyjemna planszówka. Z jednym przeciwnikiem nieco łatwiej jest uzyskać wymarzone układy i zgarnąć więcej punktów. Partie z Kasią bardzo mi się podobały, jestem zdania, że we dwoje Seikatsu działa równie dobrze co we troje, o ile nie lepiej!

Kasia:

Dwie osoby to dość udany skład w Seikatsu (nawet mimo tego, że plansza jest trójdzielna). Nie widzę większych różnic względem rozgrywek trzyosobowych, może jedynie tyle, że partia jest nieco dynamiczniejsza i trzeba kontrolować tylko jednego rywala dokładając swoje krążki. Może być dzięki temu nieco łatwiej oswoić się z ideą różnych perspektyw. Poza tym o partiach we dwoje mogę jedynie powiedzieć, że bardzo mi się podobały i nie mam im nic do zarzucenia.

Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 7,5/10

Ocena:

Wiktor:

Seikatsu jest proste, ładne i wciągające. Partie są krótkie i dynamiczne, angażują i nie pozwalają się nudzić. Gra świetnie działa we dwoje i troje, gorzej jednak we czworo. Miłośnikom tego typu planszówek lub szukającym dla kogoś ładnego i przystępnego prezentu – polecam!

Kasia:

Nie wiedziałam czego spodziewać się po Seikatsu. Zdjęcia niespecjalnie mnie zachęcały, ale już pomacanie komponentów sprawiło, że zechciałam w to zagrać. Okazało się, że jest to bardzo przystępna, a jednocześnie ciekawa gra. Ma w sobie lekki nowy twist i stanowi bardzo przyjemną pozycję na rozgrzewkę, albo by usiąść do stołu z nowicjuszami. Przede wszystkim nie jest jednak banalna i zapewnia za każdym razem interesujące wyzwanie.

Plusy:

  • solidne wykonanie
  • proste zasady
  • szybka
  • wciągająca
  • niebanalna

Minusy:

  • napompowane pudełko [K.]
  • słabiej wypada we czworo

Grę przekazało nam wydawnictwo Funiverse. Dziękujemy!

2 komentarze

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.