recenzje planszówek,  wszystkie

W Roku Smoka – recenzja

https://www.planszowkiwedwoje.pl/2017/11/w-roku-smoka-recenzja.html

W Roku Smoka to gra Stefana Felda, jednego z najpopularniejszych projektantów planszówek. Niedawno w Polsce ukazały się dwa inne jego głośne tytuły: Zamki Burgundii oraz Trajan, o których pisaliśmy na stronie.

Wiek: 

Liczba graczy: 2-5

Czas gry: około 60-90 minut

Wydawca: Rebel

Tematyka: cesarstwo chińskie

Główna mechanika: wybór akcji, zarządzanie ręką

BGG: In the Year of the Dragon

Grę przekazało nam wydawnictwo Rebel.

 

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

W Roku Smoka, podobnie jak i inne gry pana Felda, nie zachwyca swoim wyglądem. Wśród elementów dominuje kolor pomarańczowy, nie przekonuje też sam projekt kart i żetonów. Niezłe ilustracje umieszczono na kafelkach wydarzeń, ale to jednak za mało. Przydałoby się odświeżyć szatę graficzną tak, by W Roku Smoka dotrzymywało kroku współczesnym grom.

Wydanie gry jest w porządku, w jakiejś recenzji spotkałem się z uwagą o przesunięciach na kafelkach, jednak musiała to być wada tego konkretnego egzemplarza. U nas wszystko było okej, chociaż nie narzekałbym, gdyby część kafelków była grubsza.

Kasia:

W Roku Smoka ma 10 lat, choć gdybym o tym nie wiedziała, to powiedziałabym, że szata graficzna została stworzona gdzieś pod koniec lat 90. Nie jest może brzydko, ale bardzo topornie i nudno. Najładniejszym elementem są tu monety i małymi wycięciami na środku. Summa summarum jednak obcowanie z grą nie dostarcza żadnych wrażeń estetycznych.

Grając z dodatkiem Mur miałam wrażenie, że obszar na planszy przeznaczony na kafle dostępnych akcji jest zbyt wąski. Poza tym jednak elementy są dość funkcjonalne i dobrze wykonane. Szkoda, że ne ma tu żadnej wypraski, wszystko lata sobie luzem po pudełku. Dziwi to tym bardziej widząc inne gry wydawnictwa alea, które miały dość przyzwoite wytłoczki.

Jeśli spodziewacie się, że znajdujące się w pudełku małe dodatki to sporo nowych komponentów, to niestety możecie się zawieść. Mnie najbardziej rozbawił dodatek o szumnej nazwie Wielkie wydarzenia. To po prostu 10 mikrych żetonów. Niemniej fajnie, że dostajemy coś ekstra, co urozmaica nieco grę.

Ocena Wiktora: 4/10

Ocena Kasi: 5/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

W Roku Smoka polega na zbieraniu punktów zwycięstwa oraz zapobieganiu utracie pomocników, którzy w trakcie zabawy okazują się niezwykle przydatni. Przebieg rundy jest dość prosty.  Na początku kafelki akcji rozkłada się na tyle grup, ilu jest graczy (możliwie równo), począwszy od pierwszej osoby na torze kolejności gracze oznaczają swoimi znacznikami wybrane grupy i wykonują po jednej akcji (w przypadku większej grupy należy wybrać jeden kafelek, z którego skorzystamy), pójście do tej już zajętej kosztuje 3 monety. Akcje są dość zbliżone i pozwalają na dobieranie zasobów (żetony fajerwerków, złota i ryżu), budowę pałaców, zbieranie punktów itp. Prawie wszystkie są modyfikowane przez posiadanych pracowników i symbole na nich. Wybierając więc kafelek dający dwie monety należy sprawdzić, czy w swoim pałacu nie mamy kogoś, kto pozwoli dobrać ich więcej.

Po wykonaniu akcji gracze kolejno zagrywają karty, które pozwalają na dobranie nowego pracownika i umieszczenie go w pałacu (budynek musi posiadać odpowiednią liczbę pięter, np. w największym trzypiętrowym pałacu może przebywać maksymalnie trzech pomocników). To istotny moment rundy, bo pomocnicy dzielą się na dwa typy: młodszych i starszych. Pierwsi oferują mniejsze wzmocnienia akcji, ale pozwalają przesunąć się o więcej pól na torze kolejności. Gdy wszyscy uporają się z wyborem nadchodzi czas na rozstrzygnięcie wydarzenia w danej rundzie. Te mogą być neutralne (dwa pierwsze) albo negatywne i wymagają posiadania odpowiednich pracowników lub zasobów, karząc na ogół odrzucaniem żetonów zasobów (niekiedy dając za to punkty) i pracowników. Punkty podlicza się cząstkowo pod koniec każdej rundy, a gdy partia się skończy otrzymuje się dodatkowe za posiadane złoto i pomocników. Pełny opis reguł znajdziesz w podlinkowanej niżej instrukcji.

Zasady są proste i łatwe do opanowania. Instrukcja opisuje wszystkie dostępne kafelki, zawiera też przykłady. Mimo tego dla pełnego cieszenia się tytułem warto wydrukować sobie z sieci karty pomocy opisujące działanie pomocników oraz wydarzeń – ułatwia to rozgrywki z nowymi osobami. Warto wspomnieć, że w pudełku znajdują się jeszcze dwa minidodatki modyfikujące lekko reguły. Oba również uwzględniono w opisie zasad.

W Roku Smoka – instrukcja (PDF, 8 MB)

Kasia:

Do tej planszówki wydrukowaliśmy sobie specjalne pomoce dla graczy zawierające skrót przebiegu tury oraz objaśnienia działania żetonów i akcji. Wszystko dlatego, że choć zasady W Roku Smoka nie są szczególnie skomplikowane, to nie są one także intuicyjne. Łatwo jest zapomnieć np. o punktowaniu na koniec tury czy o tym ile to monet musimy zapłacić cesarzowi. Dziwię się, że na kafelkach wydarzeń nie znalazło się choć symboliczne przypomnienie ich działania. Nie mówiąc już o dorzuceniu jakichkolwiek kart pomocy do pudełka.

Ocena Wiktora: 7/10

Ocena Kasi: 6,5/10 

Rozgrywka:

Wiktor:

W Roku Smoka przedstawiane jest jako tytuł mocno karzący graczy. Jest w tym sporo prawdy, co widać szczególnie podczas pierwszych partii. Można wówczas nieźle się zagotować, gdy kolejne wydarzenia zmuszają do odrzucania pracowników, a jedna akcja w rundzie nie pozwala zabezpieczyć się przed tym, co nadchodzi. Niech za przykład posłuży tu pierwsza partia we dwoje, którą skończyłem posiadając jednego pomocnika. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy pozna się już wszystkie wydarzenia. Okazuje się, iż fundamentalne znaczenie mają dwie postacie dobrane podczas przygotowywania gry. Odpowiednie planowanie swoich ruchów i myślenie na kilka rund w przód pozwalają opanować negatywne skutki wydarzeń. Z czasem starałem się tak wykorzystywać swoje akcje, by odrzucać tylko tych pomocników, którzy już spełnili swoją rolę, co oczywiście nie zawsze się udawało. Spodziewałem się jednak, że rozgrywka będzie trudniejsza.

W Roku Smoka nie jest grą, w której można oczekiwać celowej, zawziętej interakcji, mimo że wraz ze wzrostem liczby osób przy stole rośnie naturalnie możliwość przeszkodzenia komuś. Wszystko za sprawą tego, że akcje „rozdrabniają się”. Przy trzech osobach na stół trafiają trzy grupy akcji (3, 2, 2 kafelki), przy pięciu analogicznie pięć grup (2, 2, 1, 1, 1 kafelek). Oznacza to, że kurczą się dostępne opcje, co szczególnie może boleć ostatniego gracza, który nie ma już wielkiego wyboru. Można oczywiście płacić za korzystanie z zajętych już miejsc, ale pieniądz tutaj jest na wagę złota. W Roku Smoka nie jest jednak tytułem, w którym zaglądałbym do przeciwników, skupiam się głównie na swoich pomocnikach i tym, jak uniknąć kolejnych klęsk. Trudno mi określić, czy tytuł dobrze się skaluje. Kolejni gracze zmieniają jego charakter i sprawiają, że gra jest jeszcze ciaśniejsza, co nie bardzo mnie przekonuje.

Nie do końca podoba mi się też to, że można tutaj zauważyć efekt kuli śnieżnej. Osoby, które popełnią błędy na początku mogą przez cały czas coraz bardziej odstawać od lidera, a to nie wpływa na ogół pozytywnie na odczucia dotyczące gry. Muszę jednak przyznać, że przy równym poziomie wtajemniczenia osób siadających do planszy wyniki są zbliżone, nieraz nawet bardzo. Z czasem ten problem więc niknie.

Malutki żetonik pochodzi z dodatku Wielkie wydarzenia 😉

Mimo poprawnie działającej mechaniki W Roku Smoka nie budzi we mnie niemal żadnych emocji. Gra jest trochę zbyt statyczna i daje mało możliwości. Niekiedy wcześniejsze wybory determinują te późniejsze, a konieczność unikania nadchodzących klęsk sprawia, że nie odczuwam przy niej fascynacji wywoływanej przez inne tytuły. Zdecydowanie preferuję planszówki, które wywierają na mnie mniejszą presję, pozwalają stosować różne strategie i bawić się partią. Tutaj niestety tego brakuje, a wraz z liczbą graczy zmniejszą się dostępne opcje.

Sprawy nie poprawiają małe dodatki, które praktycznie tylko rozwijają podstawową mechanikę, ponadto Wielki Mur Chiński wprowadza kolejny element, którym trzeba się martwić. Niby jest to swojego rodzaju dżoker – dodatkowy kafelek akcji pozwala dołożyć pod wydarzeniem znacznik muru i otrzymać jego bonus (zasoby, punkty, piętro pałacu, pola na torze kolejności), z drugiej zignorowanie tego aspektu wiąże się znów z karą. Osoby, które dołożyły najmniej fragmentów muru podczas wydarzenia inwazji tracą pomocników. Jestem na nie. Dużo ciekawszy jest moduł wprowadzający dodatkowe wydarzenie, które rozpatruje się wraz z tym odpalającym się w siódmej rundzie.

W Roku Smoka nie ma też szałowej regrywalności. Zmienność zapewnia losowa kolejność wydarzeń, która wyznacza rytm partii. Szkoda, że w każdej grze mamy do czynienia z tymi samymi kafelkami, bo ich większa różnorodność wyszłaby wg mnie tytułowi na dobre.

Kasia:

W Roku Smoka to gra o tyle specyficzna, że bardzo mocna „ciśnie” graczy, wciąż czegoś od nich wymagając. Tak naprawdę jest to pasmo czekających na nas żądań, które powinniśmy spełniać. Niewiele jest tu radosnego budowania, więcej mozolnej walki z przeciwnościami. Samo w sobie nie jest to dla mnie ani wadą ani zaletą, to po prostu taki typ gry.

Niewiele jest również okazji do szkodzenia innym graczom i to chyba dobrze, biorąc pod uwagę, że gra sama chłoszcze nas bezlitośnie. Jedyne na co można liczyć w kwestii negatywnej interakcji to blokowanie sobie wzajemnie akcji, choć zwykle dzieje się to przy okazji. Mała liczba ruchów, jakie mamy w całej grze sprawia, że nie warto żadnego zmarnować.

Losowości tu nie ma prawie wcale. Przypadkowy jest układ wydarzeń, ale znamy go już na początku rozgrywki, więc ten element wpływa jedynie pozytywnie na regrywalność tytułu. Jedyną niewiadomą jest to, co w danej rundzie zrobią przeciwnicy. Przyblokowane akcje zawsze drożej nas kosztują. Nie ma to zaś znaczenia, jeśli jesteśmy pierwszym graczem. Ta rola jest tu wyjątkowo ważna i nieraz chęć zdobycia tej uprzywilejowanej pozycji skłania do zrezygnowania z niektórych innych planów.

Ogólnie rzecz biorąc mamy tu trochę decyzji do podjęcia, a głębia rozgrywki jest spora. Nie wystarczy bowiem unikać zagrożeń, ale jeszcze w tym wszystkim szukać okazji do zdobywania punktów. Z każda kolejną rozgrywką czułam, że coraz bardziej się w to wgryzam. Trzeba przyznać, że W Roku Smoka dobrze się skaluje, odpowiednio dopasowując się do liczby osób przy stole. Dzięki temu, że wykonanie akcji nie trwa długo, gra przebiega sprawnie.

Na koniec niestety łyżka dziegciu. Pomimo że warstwie mechanicznej nie jestem w stanie wiele zarzucić, to gra niestety nie jest wciągająca, nie angażuje, co uważam
za jej największą wadę. W teorii więc wszystko jest w porządku –
mechanika działa, partia biegnie płynnie. Brakuje jednak tego „czegoś”,
co przyciągałoby do stołu. Rozgrywka jest dość mocno przewidywalna, ze względu na znikomą losowość, a także „policzalna”, co premiuje osoby podchodzące do niej w sposób czysto matematyczny. Nie czułam więc frajdy, która jest dla mnie tak ważna, kiedy spędzam czas przy planszy.

Ocena Wiktora: 3,5/10

Ocena Kasi: 6,5/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

W Roku Smoka we dwoje daje ciut więcej swobody. Dwie spore grup akcji (4 i 3 kafelki) pozwalają niemal zawsze coś ugrać. Kasia wykonała to, co chciałem? Bez obaw, mam w zanadrzu trochę groszy, ale nadal sensowny plan! W tym wariancie wciąż czułem kierujące moimi ruchami wydarzenia, ale nie w takim stopniu, jak przy większej liczbie osób.

Zgadzam się z Kasią, że Wielki Mur Chiński we dwoje nie jest dobrą rzeczą. Jeśli jeszcze inwazje zostaną wyłożone na początku toru wydarzeń, to można sobie z nimi poradzić, jednak im dalej się znajdą, tym trudniej będzie. Niepotrzebnie odciąga to od głównego zadania, wydaje mi się, że dodatek ten przewidziany był dla większego grona, gdzie o budowę o wiele łatwiej.

Jeśli miałbym ponownie zasiąść do W Roku Smoka, to wybrał bym pewnie wariant dwuosobowy. Nie był on jednak na tyle dobry – to wciąż ta sama gra z mechaniką, która po prostu mi nie podeszła – by mógł uratować pozycję tytułu w naszej kolekcji.

Kasia:

Moje wrażenia z rozgrywek we dwoje są dość zbliżone do tych w większym gronie. Jeśli chcecie grać w takim składzie, to pamiętajcie o jednym – lepiej zostawcie w pudełku dodatek Wielki Mur Chiński. W parze nie działa on zbyt dobrze. Widać, że nie postarano się, by dostosować go jakoś do mniejszej liczby graczy, przez co zbudowanie całego muru przez dwóch graczy jest niemal nierealne.

Ocena Wiktora: 5/10

Ocena Kasi: 6/10

Tor kolejności, bardzo ważny element gry (i chyba jedna z bardziej lubianych przez pana Felda mechanik)

Klimat i tematyka:

Wiktor:

W Roku Smoka przenosi graczy w chińskie klimaty, które nie są moim konikiem. Nie przepadam za dalekowschodnią tematyką planszówek, ale z dwojga złego chętniej wybieram Japonię. Nie dość, że tematyka do mnie nie trafia, to jeszcze oprawa graficzna tytułu w tym wypadku nie pomaga. Mechanicznie całość niby ma jakiś sens – zatrudniamy pomocników, pokonujemy przeciwności losu – ale już sam wybór akcji jest mocno abstrakcyjny.

Gry pana Felda przyzwyczaiły mnie już do niskich not w tej kategorii, jednak Trajan miał przynajmniej ciekawszą tematykę (starożytny Rzym), a Zamki Burgundii wyglądały lepiej. W Roku Smoka to brzydki suchar, nic na to nie poradzę.

Kasia:

Dominującym odczuciem, które towarzyszyło mi podczas rozgrywek było wrażenie, że przyszło mi żyć w jakimś strasznym kraju, w którym wciąż spadają na mnie nowe plagi, a wszystko co uda mi się zdobyć zdobywam wyłącznie własną ciężką pracą. Prawdopodobnie taki był zamysł autora i to akurat udało się całkiem nieźle w grze odzwierciedlić. Cała otoczka azjatycka funkcjonuje już jednak jakby nieco obok graczy. W trakcie partii nie miało dla mnie znaczenia w jakich realiach toczy się zabawa, gdyż nie zostało to oddane inaczej niż tylko przez niezbyt ładne grafiki.

Biorąc pod uwagę te dwa fakty, moja ocena to takie pół na pół. Z jednej strony czuć wagę sytuacji, te trudy i znoje, z drugiej nie ma zupełnie przełożenia na klimat osadzenie tytułu w dawnych Chinach.

Ocena Wiktora: 1,5/10

Ocena Kasi: 5/10 

Podsumowanie:

Wiktor:

W Roku Smoku nie zachwyca stroną wizualną, nie porwało mnie też mechaniką. Ta, mimo poprawności, nie budzi emocji i za bardzo ogranicza graczy. Tytuł ma jednak proste zasady i nie jest też zbyt długi, we dwoje udaje się zejść nawet poniżej 60 minut wypisanych na pudełku. Jak widać gra nie przypadła mi do gustu, jednak osoby lubiące jasno wyznaczoną ścieżkę w planszówkach typu euro pewnie bardziej się w niej odnajdą. W Roku Smoka najlepiej działa wg mnie we dwoje, gdzie daje trochę więcej swobody graczom.

Kasia:

Choć wizualnie W Roku Smoka jest grą bardzo przeciętną, żeby nie powiedzieć brzydką, to pod względem rozwiązań mechanicznych jest jednak tytułem udanym. Rozgrywka jest dynamiczna, pozbawiona niemal losowości, z niewielką tylko interakcją. Klimatu zupełnie nie poczułam, choć wrażenie pewnej presji towarzyszy graczom przez całą partię. Mankamentem, który pozbawia mnie zapału do dalszego zgłębiania tej gry jest fakt, że nie wywołuje ona w graczach niemal żadnych emocji.

Ocena:

Wiktor:

Jestem na nie. Po prostu. Gra działa, ale to dla mnie za mało, ponadto nie przypadł mi do gustu sam styl rozgrywki. Brakuje emocji, swobody działania, możliwości stosowania różnych strategii. Tytuł ma jednak swoich fanów, więc sugeruję indywidualne podejście i przetestowanie go na własnej skórze. Ze znanych mi tytułów Stefana Felda (Trajan, Zamki Burgundii, Luna) ten wypada najsłabiej. Cieszę się, że nie zacząłem swojej przygody z tym autorem od niego.

Kasia:

W Roku Smoka to gra będąca dla mnie wzorcem poprawnej planszówki, która do mnie niestety nie przemówiła. Wizualnie jest zupełnie nijaka, a do tego nie budzi większych emocji. Mogę w nią pograć dla zabicia czasu, ale znajdę tysiąc sposobów, by ten czas wykorzystać ciekawiej.

  • Dla kogo?

Dla: średnio zaawansowanych i zaawansowanych graczy; miłośników wschodnich klimatów; lubiących karzące i ograniczające możliwości planszówki

Plusy:

  • ciekawsza we dwoje [W.]
  • proste zasady
  • działająca mechanika, której od strony technicznej nie można wiele zarzucić
  • nieźle się skaluje [K.]

Minusy:

  • brak emocji
  • zbyt ogranicza i daje małe możliwości
  • nieciekawa wizualnie
  • Wielki Mur Chiński nie sprawdza się we dwoje
  • z czasem staje się powtarzalna

Grę przekazało nam wydawnictwo REBEL. Dziękujemy!

W Roku Smoka znajdziecie też w sklepie Rebel.pl.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.