wszystkie

Unlock! – wrażenia

https://planszowkiwedwoje.pl/2017/02/unlock-wrazenia.html

Wydawnictwo Rebel podesłało nam wersję demo gry Unlock! Zebraliśmy więc znajomych i spróbowaliśmy swoich sił w scenariuszu wprowadzającym (służącym do poznania zasad gry) oraz dłuższej, pełnoprawnej Elicie. Jako że nie ciągnie nas do escape roomów, to wrażenia pisane są z perspektywy planszówkowicza, nie miłośnika uciekania z zamkniętych pomieszczeń.

Wiek: 10+

Liczba graczy: 2-6

Czas gry: około 60 minut

Wydawca: Space Cowboys / (Rebel)

Tematyka: detektywistyczna

Główna mechanika: łamigłówki, łączenie kart

BGG: Unlock!

O co chodzi?

Unlock! to karcianka mająca imitować wrażenia znane z escape roomów. Karty przedstawiają więc różne zagadki i łamigłówki wymagające od graczy spostrzegawczości, sprytu i umiejętności łączenia faktów. Do zabawy niezbędna jest aplikacja, która odlicza czas, ale też pozwala na wpisywanie kodów otwierających różne zamki w grze. Dzięki smartfonowi lub tabletowi można uzyskać podpowiedź, ale i stracić kilka minut cennego czasu, gdy wpisane hasło okaże się błędne.

Jak się grało?

Spośród naszej czwórki jedynie jedna osoba miała jakieś doświadczenia z escape roomami, więc drugi scenariusz okazał się dla nas sporym wyzwaniem. Udało się go nam przejść za drugim razem, ale już bez odliczania czasu, bo ten się skończył. Właściwie więc przegraliśmy.

Mechanika gry opiera się na łączeniu ze sobą kart z różnymi numerami po to, by otrzymywać kolejne liczby. I tak przykładowo używając klucza (nr 10) na drzwiach (42) możemy przejrzeć talię w poszukiwaniu karty o numerze 52. Jeśli taką znajdziemy, oznacza to, iż udało się otworzyć drzwi, a nowa karta przedstawia to, co za nimi znaleźliśmy. System sprawdza się bardzo dobrze, daje poczucie faktycznych poszukiwań.

Reguły zabawy całkiem nieźle prezentuje scenariusz wstępny, jednak mimo wszystko wolałbym otrzymać też jakąś pełniejszą instrukcję. Popełniliśmy na przykład taki błąd, że wszystkie dostępne karty rozłożyliśmy na stole tak, by widzieć ich numery. Przez to kombinowaliśmy już typowo pod nie i w jednym miejscu poszliśmy trochę na skróty. Podczas rozgrywki rzuciło mi się w oczy też to, że by rozwiązać jedną z zagadek trzeba było wykazać się… znajomością języka angielskiego (i nie mówię tutaj o aplikacji). Bardzo podstawową, ale jednak. Mam nadzieję, że w finalnej wersji Unlock! będzie w pełni spolszczony.


Aplikacja, będącą niezbędną częścią gry, okazała się całkiem przydatna. Z reguły krzywo patrzę na tego typu połączenia, ale jej rola ograniczyła się do odmierzania czasu, wpisywania w niej kodów i korzystania z podpowiedzi. Te ostatnie mogłyby być jednak trochę bardziej rozbudowane. W tej chwili do każdej z kart można uzyskać tylko jedną radę, która nie zawsze jest wystarczająca. Przydałaby się na przykład możliwość stopniowania porad, od najłatwiejszej do gotowego rozwiązania. A tak głowiąc się nad wykorzystaniem otrzymanych z karty rozwiązań otrzymaliśmy podpowiedź, żeby… coś z nimi zrobić. Przez to głowiliśmy się nadal i dopiero po dłuższej chwili udało się nam odgadnąć o co chodzi (w dużej mierze też przez to, że musieliśmy posłużyć się angielskim, czego się nie spodziewaliśmy).

Ponarzekałem. Teraz czas na trochę pozytywów dla równowagi. Przede wszystkim czas przy Unlocku! minął nam w mgnieniu oka. Usiedliśmy, zaczęliśmy kombinować i… BUM, koniec czasu. Drugie podejście i… BUM, czas się skończył. Podejrzewam, że mając więcej scenariuszy moglibyśmy nawet nieświadomie zarwać nockę. Super, bo gra angażuje i jest emocjonująca. Było to jednocześnie dla nas ciekawe doświadczenie i powiem, że bardzo chętnie zagram w pełną wersję.

Co z klimatem?

Pośpiech, kombinowanie, poszukiwanie różnych rozwiązań, aż w końcu, ktoś rzuca „wpisz cokolwiek, na filmach na ogół to działa”. Mogę mówić tylko za siebie, ale Unlock! pochłonął mnie zupełnie. Mimo że nie do końca wczuwaliśmy się w temat konkretnego scenariusza – na to króciutki wstęp był jednak zbyt… krótki – to same zagadki były fajne i klimatyczne. Pokój w kasynie faktycznie sprawiał wrażenie pokoju hotelowego, a i ilustracje pomagały wyobrazić sobie poszukiwania. Bardzo zgrabnie połączono tutaj mechanikę łamigłówek z tematem zabawy.

Jaki werdykt?

Unlock! bardzo mi się spodobał. Wymieniłem wcześniej kilka zarzutów, ale liczę, że uda się te kwestie poprawić. W pełnej wersji mają znaleźć się trzy scenariusze, każdy trwający około godziny. Wydaje mi się więc, że ważną sprawą będzie cena, bo gra jest jednak jednorazowa. Gdyby kosztowała do 80 złotych, to pewnie wydałbym na nią kasę. W przypadku wyższego kosztu musiałbym się już zastanowić. I nie chodzi wcale o frajdę, bo jej jest naprawdę sporo, ale stosunek ceny do zawartości i regrywalności. Bo bez dodatków będzie ona praktycznie zerowa. Czekam na konkretną zapowiedź!

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.